Smutna historia odtrąconego psa. Pomóżmy suni odzyskać życie!

Smutna historia odtrąconego psa? Pomóżmy suni odzyskać życie!

780zł
mamy
2,500zł
Potrzebujemy
32% Darowizna
28
Darczyńcy

Krzywdy psychiczne są gorsze niż fizyczne ponieważ nie widać ich gołym okiem...

Smutna historia odtrąconego psa… Pomóżmy suni odzyskać życie! Leja to porzucona sunia, którą ktoś kiedyś chciał uśpić, tylko dlatego, że w domu pojawiło się dziecko. Niechciana, nikomu niepotrzebna sunia, przerzucana z miejsca na miejsce nabawiała się przez kilka lat leków i depresji. Pomóżcie nam dać Lei nowe życie! Pomóżcie nam uratować Leję…

Nasz cel 2 500 zł

Leja - niechciana suniaLeja pochodzi z Łodzi. Nie wiemy kiedy się urodziła ani jakie były jej losy. Wiemy, że jako młodziutki pies trafiła do schroniska w Łodzi. Ile czasu tam była? Znowu nie wiemy. Została jednak adoptowana. Adoptowana przez małżeństwo, które obiecało suni nowe życie. I miłość po grób… Ale na świecie pojawiło się dziecko i Leja przestał być potrzebna. Przestała być kochana. Ba! Ona zaczęła przeszkadzać.

Schronisko odmówiło przyjęcia suni z adopcji. W tej sytuacji rodzina wybrała jedyne według nich rozwiązanie – postanowili sunię uśpić. Młodą. Ufną. I zakochaną w swoich opiekunach. Na szczęście dziś w Polsce nie łatwo jest znaleźć gabinet weterynaryjny, który ot tak uśpi zwierzę.

Państwo nie odpuszczali – szukali dalej. W ten sposób o historii Lei dowiedziała się przypadkowa osoba – znajoma, znajomych. Postanowiła za wszelką cenę uratować sunię. Łatwiej powiedzieć niż zrobić. Sama nie mogła przyjąć suni do siebie. Za pośrednictwem portalu Dogomania, znalazła jedyny Dom Tymczasowy, który zgodził się sunię przyjąć. To był płatny dom i do tego wiele kilometrów za Łodzią, ale wydawało się, że suczka pojedzie tam tylko na chwilkę.

Leja - odtrącona sunia

Chwilka przeciągnęła się w trzy długie lata. O suni świat zapomniał. Pomimo ogłoszeń, pomimo apeli, pomimo wydarzeń. NIKT się o sunię nie pytał. Ani jeden telefon. Ani jeden mail. Leja stała się niewidziana dla świata. A utrzymanie jej w płatnym Domu Tymczasowym dla osoby, która ją uratowała stało się ponad siły. I tak Leja utknęła pomiędzy osobą, która ją uratowała i była za nią odpowiedzialna a tymczasową opiekunką, która od samego początku postawiła określone warunki.

Leja nie mogła wrócić do Łodzi. W DT też nie powinna była zostać. Niechciana. Niepotrzebna… Jako Zaginął Dom chcieliśmy sprowadzić sunię do Warszawy aby mieć ją tu na miejscu. Przebadać. I szukać na spokojnie domu. Kolejne ogłoszenia. Kolejne zdjęcia. Nic, zero odzewu…

Pod koniec 2015 roku Leja nareszcie znalazła dom stały. Dom znajdował się na sąsiedniej ulicy od jej Domu Tymczasowego. Ludzie, którzy zaoferowali się, że adoptują Leję niedawno pochowali swojego ukochanego pieska i postanowili dać dom kolejnemu.

Znowu ktoś obiecał suni życie. Opiekunka z Łodzi i opiekunka z Domu Tymczasowego zgodnie wydały Leję do adopcji. Uf! Wszystkim spadł kamień z serca, Leja miała dom! Była bezpieczna. Tyle czasu ma to czekała! Ale wreszcie się udało.

Kilka miesięcy później – bomba! Wyszło na jaw, że Leja mieszka w kotłowni. Je resztki z obiadu. Albo i nie je. Jest chuda. Jest brudna. Jest przerażona.Leja - niechciana sunia

Opiekunka z Domu Tymczasowego zabrała Leję do siebie ale zadzwoniła do nas, do Zaginął Dom, że ma dosyć tej sytuacji. Że nie może dłużej trzymać Lei u siebie, że ma kolejne psy, które czekają w kolejce i osoby, które będą płaciły za opiekę.

Znowu ogłoszenia. Znowu apele… Co robić??? I zdarzył się cud. Po tak długim czasie zgłosiły się do nas dwie cudowne osoby. Julka I Niki. Młodzi, kochani, pełni zapału. Zgodzili się przyjąć do siebie Leję na Dom Tymczasowy. Bezpłatny.

W ciągu dwóch tygodni ściągnęliśmy Leję do Warszawy. Przyjechała goła. Nawet bez obroży. Ale nie szkodzi. Mieliśmy miejsce gdzie bezpiecznie odzyska równowagę, zostanie gruntownie przebadana i… znajdzie wreszcie wymarzony dom. Taki już na zawsze.

Oczywiście nic nigdy nie może obyć się bez problemów. Leja po wszystkich swoich przeżyciach ma ogromne problemy emocjonalne i lękowe. Wpada w panikę wieczorami, kiedy opiekunowie kładą się do łóżka i gaszą światło. Leja zaczyna się bać, drżeć, dyszeć, ślinić się. Niestety ze strachu również się moczy. Możemy tylko się domyślać, że te objawy są wywołane przeżyciami, których sunia doświadczyła.

Suczka jest już objęta opieką behawiorysty i lekarza weterynarii za razem. Przyjmuje leki przeciw lękowe i przeciwdepresyjne. Opiekunowie też bardzo solidnie pracują z sunią. Są już pierwsze sukcesy. W zachowaniu suni następuje ogromna, ogromna poprawa! Niedługo odstawimy leki.

Problemy Lei wynikają ze smutnej przeszłości a nie z choroby. I to jest dobra wiadomość! Opiekunowie pracują też nad odwrażliwianiem suni na dotyk. Leja jest panienką niedotykalską. Oczywiście lubi pieszczoty i drapanie za uszkiem, ale już czyszczenie uszu albo dotykanie łapek jest przykre i powoduje to, że sunia się broni, a nawet warczy. Tutaj też opiekunowie odnoszą sukcesy! Sunia coraz więcej zabiegów pozwala wokół siebie wykonywać. Wyraźnie zaufała człowiekowi! Kolejne problemy jakie się u Lei „objawiły” to całkowita nietolerancja wizyty w lecznicy. Leja dostała szału przy pierwszej próbie zwykłego badania. Pierwsze pobieranie krwi musieliśmy zrobić w domu i to przez naszą panią doktor – behawiorystę. Ale i tego Leja się uczy.

Leja - niechciana sunia

Przy wszystkich opisanych wyżej problemach, to, że Leja nie umie chodzić na smyczy, nie skupia uwagi na opiekunie – to już pestka.

Julia i Niki są wspaniali. Oddali Lei serca i robią wszystko co w ich mocy aby ofiarować tej skrzywdzonej suni nowe życie. I żeby kiedyś mogła zamieszkać w nowym domu!

Leja jest mądra, pojętna i szybko się uczy. Musi tylko zrozumieć, że czas jej poniewierki dobiegł końca. Szukamy domu stałego dla Lei! Chciałbyś adoptować taką smutną i skrzywdzoną przez los i ludzi sunię? Odezwij się do nas. Leja jest pod świetną opieką, ale najlepiej byłoby dla niej, aby po wszystkich swoich przejściach trafiła jak najszybciej do stałego domu. Już takiego naprawdę stałego. Takiego, który jej nie zawiedzie.

Kontakt w sprawie adopcji: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript. lub tel.: 506-357-299

Do czasu znalezienia domu dla Lei zbieramy fundusze na jej leczenie, opiekę behawiorysty, zakup leków oraz codzienne utrzymanie.

***

05.01.2017 r.

Mamy wspaniałe informacje. Wraz z Nowym Rokiem Leja została adoptowana przez swoich tymczasowych opikunów. Julka i Niki pokochali sunię, a znając jej smutną historię i to jak wiele ta dziewczynka przeszła w życiu, postanowili, że Leja już nigdy, nigdzie nie będzie się tułać! Leja ma DOM, miłość  i swoich opiekunów. Dziekujemy, że jesteście z nami!!!

  • Nasz cel: 2 500 zł

Smutna historia odtrąconego psa? Pomóżmy suni odzyskać życie!

780zł
mamy
2,500zł
Potrzebujemy
32% Darowizna
28
Darczyńcy

Anonimowy .
16/03/2017
10zł
Anonimowy .
21/02/2017
10zł
Anonimowy .
29/12/2016
10zł
Maciej S.
19/12/2016
30zł
wlo d.
17/12/2016
40zł
Anonimowy .
02/11/2016
10zł
Anonimowy .
02/11/2016
20zł
Iwona A.
31/10/2016
100zł
Ewelina K.
23/10/2016
40zł
Kinga M.
23/10/2016
20zł
Kinga K.
22/10/2016
50zł
Dominika O.
21/10/2016
10zł
Anonimowy .
21/10/2016
40zł
Anonimowy .
21/10/2016
10zł
Joanna .
20/10/2016
100zł
Anonimowy .
20/10/2016
30zł
Anonimowy .
20/10/2016
20zł
Anonimowy .
20/10/2016
10zł
Anonimowy .
20/10/2016
30zł
Anonimowy .
20/10/2016
10zł
Anonimowy .
20/10/2016
50zł
Anna K.
15/10/2016
20zł
Anonimowy .
12/10/2016
20zł
Małgorzata K.
11/10/2016
20zł
Natasha .
11/10/2016
30zł
Anonimowy .
11/10/2016
10zł
Dawid W.
11/10/2016
20zł
Katarzyna P.
10/10/2016
10zł