Jeden z nich został zaatakowany przez psa i wpadając między belki na nabrzeżu, okaleczył sobie brzuch i nogi. Doszło do zakażenia. Kociak strasznie cierpiał... Możecie sobie wyobrazić ten ból? Popatrzcie na zdjęcia... Mówią więcej niż tysiąc słów. Wolontariusze nie mają miejsc w domach tymczasowych. "Awaryjnie" koty zostały zabezpieczone w lecznicy weterynaryjnej. Jest to jednak rozwiązanie doraźne, które nie rozwiązuje istoty problemu. Mama kociaków została wysterylizowana. Przygarnęła ją rodzina z Rewy. Tyle z dobrych wiadomości. Bo generalnie sytuacja maluchów jest patowa: koty nie mają dokąd wrócić!

Jeden z braci jest w domu tymczasowym, dwaj pozostali przebywają w lecznicy: Bolek i Lolek. Koty są ze sobą bardzo związane, nawołują się nawzajem, kiedy chory braciszek zostaje zabrany na opatrunki i podawanie leków. Szczególna pomoc potrzebna jest Lolkowi, którego słaba skóra popękała, co spowodowało rozległe rany. Lolek ma nakładany żel z miodu Manuka, Są widoczne postępy, ale wszystko wymaga czasu. Czasu, którego nie ma... Bo trzeba działać teraz- potrzebne są domy stałe lub tymczasowe oraz pomoc w pokryciu kosztów leczenia. Weterynarze robią co mogą by pomóc, ale lecznica to nie hotel, a przy odpowiedniej opiece kociaki mogą zamieszkać we własnym domu.

Kochani, liczmy na Waszą poMOC! Udostępniajcie, wpłacajcie i rozsyłajcie wieści o kociakach, może ktoś otworzy przed nimi swój dom i serce? Działamy, nie ma czasu do stracenia!

Wasza poMOC ma MOC! 

NASZ CEL: 1500 zł

Kociaki z Rewy- potrzebują POMOCY, SZCZEGÓLNIE POTURBOWANY LOLEK! OKAŻ SERCE - DZIAŁAJ!

700zł
mamy

1,500zł
Potrzebujemy

47% Darowizna

24
Darczyńcy