Tymczasowi opiekunowie zgodzili się pokonać ponad 300 km, by przetransportować Mosię do nowego domu. Daleko, ale przecież warto, to miał być początek jej nowego, lepszego życia. Kto wobec tego przejmowałby się odległością… Dopełniono wszelkich procedur, podpisano umowę adopcyjną i wydawać by się mogło, że tutaj historia się kończy tradycyjnym- „…i żyli długo i szczęśliwie”. No niestety, nie kończy się. Ona się dopiero zaczyna. Po trzech dniach nowa opiekunka skontaktowała się z domem tymczasowym, w którym przebywała Mosia i stwierdziła, że chce psa oddać, co tłumaczyła problemami zdrowotnymi. Po długich rozmowach zmieniła zdanie, twierdząc, że Mosię kocha i nie chce się z nią rozstawać… Jak się domyślacie, to wcale nie była ostateczna decyzja. Kilka dni później, nowa opiekunka ponownie wyraziła bezdyskusyjną tym razem chęć oddania suni. Wiadomo, że jeśli ktoś chce się psa pozbyć to znajdzie na to sposób…

Dlatego po konsultacji z nami zapadła decyzja o zabraniu Mosi z powrotem do domu tymczasowego. Znowu podróż, ponad 300 km w jedną stronę… Dramat zwierzaka, który nie rozumie co się dzieje. Sunia niezbyt dobrze sobie radzi ze wszystkim co ją w życiu spotkało, jest nadpobudliwa, konieczna jest praca z behawiorystą. Mosia miała zrobione badania by sprawdzić czy po odebraniu od osoby tak skrajnie nieodpowiedzialnej wszystko jest w porządku. Za to wszystko- konsultacje z behawiorystą, badania- zapłaciliśmy już ponad 400 zł… Istnieje możliwość, by Mosia została w swoim domu tymczasowym już na stałe, w jej sytuacji byłoby to rozwiązaniem idealnym. Jednak aby tak się stało musimy Mosię wysterylizować. Nadal wymaga też pracy z behawiorystą. Kochani, prosimy o poMOC! Mosia już tak wiele przeszła…

NASZ CEL 520 zł

INFORMACJA DLA DARCZYŃCÓW

Mosia- powrót z adopcji, problemy behawioralne, konieczna sterylizacja... DASZ JEJ SZANSĘ?

530zł
mamy

520zł
Potrzebujemy

102% Darowizna

23
Darczyńcy