Cygan to staruszek, duży, czarny, jeden z tych, które w schronisku są długie lata. My wyciągnęliśmy Cygana ze schroniska do hotelu, był tam bardzo szczęśliwy, kochał przebywać z innymi psami, ze swoimi opiekunami. Mieliśmy nadzieję, że dom się znajdzie, ale liczyliśmy się z tym, że do śmierci będzie w hotelu. Ale zadzwonił telefon! Rodzinie nie przeszkadzało, że to starszy pies. Na wizycie wolontariuszka poruszyła najważniejszy aspekt przy adopcji starszego psa - czyli jego zdrowie. Mówiliśmy, że to duży pies i może mieć niedługo problemy z chodzeniem, Państwo mówili, że są na to przygotowani - mieszkali w domu więc nie musiał za dużo chodzić po schodach. Pierwsze tygodnie były sielanką - opiekunka dzwoniła, że Cygan jest cudowny, kochany, łagodny dla dzieci, wdzięczny i już żałowali, że może nie będzie z nimi za długo. Potem Cygan miał problemy z wchodzeniem po schodach, ale szybko minęły.
Zimą Cygan zaczął się załatwiać w domu, opiekunom to przeszkadzało, ale nie chcieli go oddawać. Byliśmy ciekawi jak czuje się Cygan teraz gdy jest cieplej, opiekunka powiedziała, że jest źle, Cygan jak tylko gdzieś wychodzą bardzo wyje - myśleliśmy, że to lęk separacyjny. Do Cygana wysłaliśmy wolontariuszkę, żeby zobaczyła co się dzieje i porozmawiała z nimi. Gdy tam dotarła popłakała się jak zobaczyła zaniedbanego, obolałego psa... Zakochana niedawno rodzina Cygana stwierdziła, że już go nie chcą... chcieli psa starszego, ale zdrowego. Cygana i tak byśmy zabrali nawet gdyby go nadal chcieli. Teraz zbieramy na hotel dla niego, musimy zrobić to czego nie zrobili właściciele. Człowiek po raz drugi zawiódł Cygana. On nie prosi już o nic. Ma złamane serce, ale my prosimy w jego imieniu. Jeszcze może być szczęśliwy!
NASZ CEL: 600 zł