Rossie to ukochana suczka Pani Ewy i jej męża. Ma 10 lat i od szczeniaka żyje ze swoimi opiekunami. Jest członkiem rodziny. Niestety, niedawno zachorowała na ropomacicze. To nic niezwykłego u starszych, niesterylizowanych suczek. Pani Ewa gdy tylko zauważyła niepokojące objawy, udała się do lekarza weterynarii, który orzekł, że konieczna będzie operacja. Na tym ta historia powinna się skończyć. Niestety to dopiero początek…

Rossie przeszła operację dobrze. Jeszcze tego samego dnia wróciła do domu. Niestety opiekunowie, którzy nie mają doświadczenia w opiece nad psem po tak poważnym zabiegu, nie wiedzieli, że powinni jakoś zabezpieczyć ranę przed wylizywaniem. Rano, kiedy wszyscy wstali, z rany sączyła się jasnoczerwona wydzielina. Jak się okazało było dużo gorzej niż mogłoby się wydawać.  

Rossie tak rozlizała ranę, że... jej wnętrzności wyszły na zewnątrz. Dosłownie! Opis z karty lecznicy na Książęcej: „Rana wielkości 3-4 cm, przez światło wydostały się jelita, jelita bardzo przekrwione, obrzęknięte, niemożliwe do odprowadzenia”.

OPIS LEKARSKI >>TUTAJ<<

Pierwsza operacja, która powinna być tą ostatnią, kosztowała 1300 zł. Ratowanie życia Rossie, na dzień dzisiejszy wyniosło panią Ewę 1540 zł... Tymczasem rokowania suni są ostrożne do złych, a dalsze leczenie szacowane jest na ok. 4000 zł.

Rossie wymaga intensywnej opieki w szpitaliku, jest monitorowana 24h/dobę, ma podawane płyny i silne leki przeciwbólowe, musi mieć zrobioną transfuzję krwi... I tak może umrzeć, ale dzięki zbiórce jest szansa, maleńka, że ją uratujemy... razem... Błagamy o poMOC!

Aktualizacja 12.04.2019

Kochani, wiemy, że czekacie na wieści... Sytuacja nie jest stabilna. Walka o życie Rossie wciąż trwa... Niestety nadal rokowania są ostrożne. Pierwsza transfuzja krwi nie przyniosła spodziewanych efektów. Dziś zadzwoniono do nas z lecznicy z prośbą o ponowną, drugą transfuzję. Jest koniczna, ponieważ Rossie cały czas krwawi z rany, rana nie chce krzepnąć. Słaby jest też hematokryt (Rossie brakuje czerwonych krwinek). Nie jest dobrze, ale Rossie się nie poddaje. My tym bardziej nie możemy!

Oczywiście daliśmy zielone światło na transfuzję, ale to są kolejne koszty... Błagamy o pomoc! 

Aktualizacja 06.05.2019

Kochani, mamy dla wieści o Rossie prosto z lecznicy...

Rossi po drugiej transfuzji czuła się już coraz lepiej i lepiej, została rozcewnikowana, co zmotywowało ją do wychodzenia na spacery, apetyt i ogólne samopoczucie również poprawiało się. Niestety, nie mogła być wówczas jeszcze wydana, gdyż cały czas zbierał się płyn zapalny z drenu umieszczonego w jamy otrzewnej (w brzuchu) - wykonywane były w związku z tym kolejne kontrolne badania krwi oraz badanie ogólne i posiew z owego płynu. Otrzymywała leki przeciwzapalne i antybiotyk. Po opanowaniu stanu zapalnego i przed ostateczną decyzją o wydaniu do domu również wykonano kontrolne badanie krwi oraz kontrolne badanie USG j.brzusznej.

W związku z poprawą wyników i dobrym stanem ogólnym Rossi zdecydowano o wypisie do domu wraz z zaleceniami suplementacji wątroby i wspomagającej krwiotworzenie. Korzystając z okazji - w imieniu całego szpitala i zespołu VETS dziękujemy serdecznie za pomoc w uratowaniu Rossi. Rokowania były od początku niekorzystne, ale to dzięki pomocy Zaginął Dom mogliśmy spróbować o nią powalczyć i udało się!"

Kochani, koszty leczenia Rossi są ogromne, ale wywalczyliśmy coś bezcennego- życie! Pomożecie nam spłacić ten dług? Dług za życie? 

NASZ CEL: 6000 zł

INFORMACJA DLA DARCZYŃCÓW

Rossie umiera! Jej stan jest krytyczny, a walka trwa właśnie w tej chwili – POMOCY!

3,820zł
mamy

6,000zł
Potrzebujemy

64% Darowizna

79
Darczyńcy