Bandka pierwszy raz przedstawiliśmy Wam rok temu. Wzruszająca historia bezdomnego psa, który bezpieczną przystań, miłość i opiekę znalazł przy parze bezdomnych osób. Bezdomni ludzie, bezdomny pies. Wspólnie stworzyli kochającą się rodzinę. Kochali się i tworzyli rodzinę przez kilka lat, aż do sierpnia 2015 roku, kiedy Bandusia dotknął nieoczekiwany paraliż. Ponieważ opiekunowie nie mieli pieniędzy, nikt, żadna pobliska lecznica nie chciała udzielić pomocy cierpiącemu psu… Historię Bandka przeczytajcie na jego pierwszej zbiórce: Sparaliżowany, bezdomny ale bardzo kochany… Pomóż nam ratować Bandusia!

Okazało się, że psa dotknął zator włóknisto-chrzęstny. Choroba nagła, bolesna i trudna w leczeniu. Jednak dzięki Waszym wypłatom i opiece Ani – wolontariuszce, która od wielu lat pomaga psom w typie Ast, było światełko w tunelu. Dla dobra psa, opiekunowie Bandusia, przekazali chłopaka pod opiekę wolontariuszki.

Leczenie się przedłużało, dlatego zorganizowaliśmy drugą zbiórkę na pomoc chłopakowi: Banduś zaczyna chodzić… pomóżmy mu stanąć na łapki!!! Tym razem również tłumnie ruszyliście by wspomóc Bandziora w rehabilitacji. A on po każdej wizycie na bieżni wodnej odzyskiwał sprawność i całym sobą pokazywał jak bardzo chce żyć.

Wiadomo było jednak, że Bandek nigdy już pełni sprawności nie odzyska. Że po takim ciężkim schorzeniu, z którego pies cudem „się wylizał”, jego problemy zdrowotne mogą wrócić w każdej chwili. I choć była to bardzo ciężka decyzja – jego opiekunowie wiedzieli, że nie mając własnego dachu nad głową, ani pieniędzy, nigdy nie zapewnią psu właściwej opieki. Przekazali Bandusia na stałe w najlepsze ręce jakie znali i jakie mogli wybrać. Oddali go Ani, która przyjęła Bandusia do rodziny, wprowadziła do swoich Amstaffów (wszystkich uratowanych i adoptowanych) i dała mu to czego ten pies bardzo potrzebował, a to czego przy najlepszych chęciach i ogromnej miłości nie mogli zapewnić opiekunowie Bandusia: właściwą opiekę, odpowiednią karmę weterynaryjną i regularne wizyty u lekarzy specjalistów. Dawni opiekunowie nie zapomnieli o Bandusiu. Są w stałym kontakcie z Anią i często odwiedzają swojego Przyjaciela.

Ta historia mogłaby się tak skończyć. Byłby to prawdziwy happy end… Ale niestety nie jest. Bo w rok po zakończonej terapii, kiedy już prawie zapominaliśmy, że Bandusiowi coś dolegało, wrócił ból, problemy z kręgosłupem i… groźba paraliżu! Pierwsze bóle pojawiły się już w listopadzie 2015 roku. Ale konsultacja z lekarzem ortopedą, który od roku opiekuje się Bandusiem oraz wdrożone leki zdawały się zahamować rozwój choroby. Niestety bóle się nasilały.

Z opisu Lekarza: „W badaniu klinicznym stwierdzono silną bolesność w odcinku lędźwiowo-krzyżowym, początki niedowładu tylnych kończyn, problemy z poruszaniem się. W obrazie RTG uwidoczniono zaawansowane zmiany zwyrodnieniowe w odcinku lędźwiowo- krzyżowym kręgosłupa. Zmiany zwyrodnieniowe kręgów powodują ucisk na korzenie nerwów rdzeniowych, powodując ich dysfunkcje i ból. Schorzenie to nazywamy "zespołem końskiego ogona".”

• Przeczytaj opis lekarski Bandusia >>TUTAJ<<

By można było kontynuować leczenie KONIECZNY jest rezonans magnetyczny. Bez tego rokowania Bandka są gorsze, a dobranie odpowiedniego leczenia będzie niezwykle trudne. Bandek to nie jedyny pies Ani. Pod jej opieką jest jeszcze Prilla – wiekowa Amstaffka, która została uratowana z pseudohodowli. Kiedyś człowiek zmuszał sunię do ciągłego rodzenia szczeniąt… To wyniszczyło jej organizm i spowodowało wiele schorzeń. Niedawno przeszła drogą operację usunięcia listwy mlecznej.

Ponadto Ania opiekuje się jedną z „naszych” Amstaffek, suczką odebraną interwencyjnie w Rembertowie. Nie tylko zajęła się troskliwie sunią, ale również wzięła na siebie jej utrzymanie. Kupuje suni karmę, wozi do weterynarzy… To wszystko nadwyrężyło bardzo fundusze Opiekunki! Dodatkowe 1200 zł na rezonans to kwota nieosiągalna dla Ani…

Dlatego po raz kolejny organizujemy zbiórkę i po raz kolejny mamy wielką nadzieję, że pomożecie Bandusiowi!

Zbieramy na rezonans magnetyczny.

Aktulizacja 28.05.2016

Bardzo dziękujemy za gorący odzew dla Bandziora. Dzięki Wam nasz dzielny pies jest juz po badaniu i teraz możan szybko wdrożyć odpowiednie leczenie. A lecznie jest konieczne, bo stan Bandusia jest poważny... Ale dzięki Wam ma szansę. Nie tylko opłaciliśmy badanie, mamy jeszcze trochę pieniędzy ponad konieczną sumę  i każda złotówka zostanei wykorzystana dla Bandusia!!!

• Zobacz fakturę za badanie MRI: faktura_16_2016_23-05-2016-1
• Zobacz opis badnia Bandziora: opis badnia MRI

***

Nasz cel: 1200 zł!

Bez Twojej pomocy grozi mi paraliż? Chcę żyć, chcę biegać?

2,147zł
mamy

1,200zł
Potrzebujemy

179% Darowizna

85
Darczyńcy