NIE POTĘGUJ BEZDOMNOŚCI ZWIERZĄT, pomóż opłacić zabiegi kastracji!
Pusia cierpi na przewlekłą niewydolność nerek - POMOŻESZ?
Pixel- wrak psa, którego do tej pory ludzie tylko krzywdzili… POMOŻESZ MU?
Calineczka - kocie maleństwo WALCZY O ŻYCIE! POMÓŻ!
Niko- prawie zamarzł, kopany, przeganiany… Zbiera na swoje szczęście!
Leda ma 11 lat, ale bardzo chce żyć, bo ma dla kogo... Pomóżmy jej zostać ze swoją rodziną!
Filon prawie został kaleką... Musieliśmy go ratować... Teraz prosimy Was o poMOC!
Maks NIGDY nie był u weterynarza, dziś bez pomocy lekarskiej umrze w cierpieniu... POMOCY!
Rudy został znaleziony z otwartą raną łapki... PROSIMY O POMOC!
Kwiecień 2019
Od pół roku walczymy o życie Borgo… BŁAGAMY O POMOC!
24 kwietnia 2019
Borgo odszedł...
To był najczarniejszy dzień w całej działalności Akcji Zaginął Dom. Do dziś trudno jest mi zebrać słowa, i myśli. Łzy grzęzną w gardle... Przepraszam, że dopiero dziś publikujemy tę informację. Ale od początku...
Pani Małgosia, opiekunka Borgusia, zgłosiła się do nasze akcji, ponieważ psiaczek pomału, ale regularnie tracił czucie w łapkach. Wszystko zaczęło się w ubiegłe wakacje, kiedy mały Borgo został poturbowany przez dużego psa. Rany się zagoiły, ale pojawił się postępujący niedowład. Opiekunki nie było stać na wykonanie specjalistycznych badań, dlatego nie było wiadomo co dolega Borgusiowi.
Dzięki Wam, naszym Darczyńcom, wykonaliśmy serię specjalistycznych badań, w tym tomograf oraz RTG i skonsultowaliśmy malucha z najlepszymi lekarzami w Warszawie. Okazało się, że na rdzeniu kręgowym Borgo, w dwóch miejscach, jest ucisk, który jest wynikiem przebytego urazu. Borgo stracił władzę w tylnych łapakach, ale niedowład postępowałby dalej. Została podjęta decyzja o operacji odbarczenia i stabilizacji kręgosłupa... Było 70% szans na to, że operacja skończy się powodzeniem. Nikt nie przewidział tego co się stało...
Wszystko było już umówione... Borgo miał spędzić dwa – trzy dni w szpitaliku, a później pojechać do hoteliku z rehabilitacją, gdzie pod okiem doświadczonej fizjoterapeutki miał na nowo uczyć się chodzić... Pierwszy sygnał, że coś jest źle dostaliśmy w czwartek (trzy dni po operacji), kiedy Borgo nie mógł otrzymać zgody na opuszczenie szpitalika. Później było już tylko gorzej i gorzej... Organizm maluszka odrzucił wszczep, w miejscu wszczepu zrobiła się rana i doszło do zakażenia... Planowano usunięcie wszczepu, ale lekarzom nie udało się opanować zakażenia, i postępującej martwicy skóry. Walka o Borgo trwała do końca.
Z ramienia Zaginął Dom godziłam się na wszystkie konieczne badania, na transfuzję krwi, na wszystko co tylko proponowali lekarze. Wszystko na nic... Z dnia na dzień było gorzej, a Borgo cierpiał coraz bardziej. Nie było szans na ratunek. W czwartek przed świętami dostaliśmy telefon ze szpitala, że to już koniec, że nic więcej nie można zrobić, że trzeba pozwolić Borgo odejść by już nie cierpiał... Pojechałam na miejsce z panią Małgosią i jej mężem. Borgo poznał swoją ukochaną opiekunkę. Tak bardzo chciał być u niej na rękach. Kiedy na jedną, króciutką chwilę wzięłam psiaka na ręce, by pomóc przenieść go do gabinetu, on, taki słabiutki, taki chory, odpychał się swoimi łapkami, prosząc by to Pani Małgosia trzymała go w ramionach. Przy niej, przy swojej ukochanej opiekunce, uspokoił się, przy niej zasnął na zawsze...
Brak mi słów by opisać ból opiekunów. Obiecaliśmy przecież pomóc Borgo. Czuję ogromny żal i smutek, a myśl o Borgo i jego ostatnich chwilach zostanie ze mną na zawsze, jako jedno z najsmutniejszych przeżyć w moim życiu. Strata ukochanego psa, przyjaciela, to zawsze cios w serce, ale strata przyjaciela, który miał żyć, wyzdrowieć i być z nami jeszcze kilka lat – to tragedia, z którą nie umiem się pogodzić. Zaginął Dom ma ratować miłość... Dziś się nie udało... Przepraszamy Cię Borgo... Przepraszam maluszku... Organizm Borgo odrzucił wszczep, a to pociągnęło za sobą serię dalszych komplikacji. Lekarze walczyli o Borgo do końca... My również... pozostał smutek, ból i pustka...